środa, 6 kwietnia 2016

importować

PRL miał potężny przemysł, w porównaniu do obecnego przemysłu III-IV RP. Oczywiście, był to przemysł energochłonny, jak na obecne standardy, ale nie był on przestarzały, poza pewnymi wyjątkami, które można przecież i dziś znaleźć prawie w każdym państwie. Zgoda, import węgla kamiennego wzrósł w ostatnich latach, jako że dziś liczy się tylko prywatny zysk, a nie dobro społeczne, a więc zadłużamy się zagranica aby importować to, co mamy w kraju. Zgoda, że użycie węgla zmalało o połowę, ale głównie na skutek likwidacji przemysłu, a także i dzięki temu że mamy obecnie kotły o większej sprawności i węgiel zastępowany jest przez inne paliwa, głównie gaz. Nie zużywamy też węgla na kolei, gdzie zastąpiony on i gazowymi, a także energią elektryczną, ale ona jest wytwarzana w Polsce na ogół z węgla, przy czym w tym procesie oszczędza się węgiel, jako że nowoczesne elektrowozy są bardziej efektywne energetyczne niż parowozy, podobnie jak nowoczesne elektrownie, a więc ten sam pociąg ciągnięty elektrowozem zasilanym prądem z elektrowni węgłowej zużywa mniej węgla na wykonanie tej samej pracy przewozowej niż gdyby był ciągnięty parowozem. Ale to zawdzięczamy głównie postępowi technicznemu, a nie zmianom systemowym. Zużycie węgla brunatnego wzrosło, ale głównie dzięki inwestycjom ze schyłkowego okresu PRLu, n.p. największa w Europie i druga największa na świecie elektrownia opalana węglem brunatnym, a która znajduje się w naszym polskim Bełchatowie. PRL kupił licencje, urządzenia i czasami całe fabryki, bo jak powiedział Gierek w 1971 - przemysł był prymitywny. PRL był montownią i na tym miał zarabiać, produkować na potrzeby Zachodu, a pracownik miał zarabiać 20-30 USD. Taki był plan Gierka. Już w 1975 wiadomo było, że jest to nierealne. W 1976 zaczął się kryzys, który odpędził w 1989 tzw. komunistów od koryta. W spadku po PRL-u otrzymaliśmy zrujnowaną infrastrukturę, przestarzałe fabryki, których produktów nikt nie chciał kupować, energochłonne, nigdy nie remontowane domy i mieszkania oraz pusty budżet. Ty nie masz o tym pojęcia, bo uciekłeś z kraju. Z powodu rozwoju motoryzacji zostaliśmy zmuszeniu do zwiększenia importu ropy naftowej, zamiast postawić na bezpieczniejszy i bardziej ekologiczny transport szynowy, rurociągowy i wodny. A ten wzrost ilości samochodów osobowych w Polsce z ok. pół miliona w roku 1970 do ok. 15 mln dzisiaj, odbył się metodą z III świata, czyli tak jak na przykład w Libanie czy Maroku, czyli poprzez import używanych (bardzo często mocno używanych) samochodów, wycofanych z użytku w bogatszych państwach – w przypadku Polski głównie z sąsiednich Niemiec. Nie ma się więc czym chwalić... Nie jest zaś prawdą, że w PRL-u nikt nie zwracał uwagi na to ile energii zużywa przemysł, że nikt nie ocieplał domów etc. Zużycie energii było wówczas ściśle monitorowane, a domy ocieplano, na przykład tynkując je. Oczywiście, że nie stosowano wówczas w Polsce nowoczesnych technik ocieplania domów na taką skalę jak dziś, ale podobnie wtedy było praktycznie w całej Europie, a więc znów odpada tu twój argument o rzekomym zacofaniu PRL-u.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz